Na mojej gromadce rzeczy odłożonych do "przeróbek" wykrystalizowała się pewna prawidłowość.
Po pierwsze kolorystyczna - zarówno rzeczy do ubrania jak i do domu kupuję w odcieniach drzewa, czyli zielenie i brązy.
A po drugie materiałowa - uwielbiam sztruks.
Starą spódniczkę, poszewkę na jasiek oraz trzy pokrowce na krzesła, które kiedyś były zielone, a pod wpływem słońca zmieniły odcień na oliwkowy brąz pocięłam na kwadraty.
Nie mam pojęcia jak szyje się patchwork, a raczej moja wiedza na ten temat zamyka się w stwierdzeniu "kosmicznie trudno". O pikowaniu lotem trzmiela mogę sobie tylko pomarzyć i podziwiać gotowe dzieła.
Szczerze mówiąc patchworkowe pledy są moim planem B na emeryturę. Wtedy na pewno dojdę do perfekcji w zszywaniu fragmencików w przepiękną całość.
Żeby nie być gołosłowną zapraszam na bloga za 35 lat - wtedy się pochwalę swoimi dziełami :))))
Póki co, pomyślałam, że zszycie kilku kwadratów w jedną całość nie wykracza poza moje możliwości i spróbowałam.
Efekt?
Proszę bardzo:
przód |
tył |
wnętrze |
Okazało się, że każdy sztruks jest inny, a mianowicie inaczej elastyczny. Jeden z nich bardzo mi się naciągał i kilka razy musiałam pruć, żeby kwadraty były kwadratami, a nie rombami.
Podszewkę uszyłam z dwóch nieużywanych już pieluch flanelowych. Flanelka świetna, zupełnie niezniszczona, mocna i w ogóle się nie rozciągała :)
Do środka wszyłam jeden z kwadratów jako kieszonkę oraz małą kieszonkę odprutą od za małych spodenek Rysia.
Cała torba jest wielgachna :)
Bez problemu zmieści się w niej pięciolitrowy baniak z wodą mineralną, wiec myślę, że bagietki i włoszczyzna też (hihi)
Mój mąż z przerażeniem patrzył na moje poczynania z kwadratami na dywanie i z lekką obawą w głosie zapytał, czy zamierzam z tą torbą chodzić po mieście. Musiałam mu obiecać, że nie wylezie za mnie na powrót nastolatka, a torba będzie służyła jeno zakupom.
:)
Teraz torba wisi na klamce drzwi wyjściowych i (oprócz tego, że ją podziwiam za każdym razem, gdy idę do łazienki) pilnuje, żebym idąc do sklepu nie zapomniała o niej przypadkiem i nie przyniosła zakupów w jakiejś paskudnej szeleszczącej siatce.
Myślę, że mi to nie grozi ;P
Do wykorzystania swoich resztek w kolorach drzewa zainspirowała mnie po raz kolejny Art Piaskownica.
Wprawdzie w inspiracji był też siwy, ale siwe sztruksy męża niestety okazały się jeszcze całkiem całkiem...
dziękuję :) Jak na pierwszy raz to przymykam oko na niedociągnięcia :))
OdpowiedzUsuńFantastyczna torba! Pozdr.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Spisuje się nieźle :) Pozdr.
UsuńBardzo ładny zestaw kolorystyczny! Do techniki też nie ma się co przyczepić!!! Jak dla mnie super!!! A narzutę - też uszyjesz, zobaczysz!!!
OdpowiedzUsuńTorba rewelacja :-).
OdpowiedzUsuń