Chociaż aktualnie pół Polski smaży się na plaży, a drugie pół je chłodnik dla ochłody to ja dziś pomyślałam o zimie.
Prezentuję komplecik wykonany w ubiegłym roku dla mojego synka.
Włóczka dla dzieci w kolorze turkusowo-granatowo-zielonym.
Pomysł mój, "z myśli" :)
Szalik wykończyłam falbanką (frędzelki by nie przeszły):
A czapkę falbanką i pomponem. Mój plan był taki, żeby zużyć wszystkie resztki motka na pompon, więc jest on "dostatni".
Żeby przez dziurki w ściegu nie wiało w główkę podszyłam ją bawełnianą siwą czapeczką:
Gdy cała grupa Starszaków szła zimą na spacer, mojego przedszkolaka było widać z daleka. Właśnie po pomponie i po jaskrawym kolorze odbijającym się od bieli śniegu :) Na placu zabaw też nie było szans, żeby mi się zgubił.
Niestety, główka szybko rośnie, a czapka już leży w szafie i czeka na młodszego właściciela i na mrozy za kilka lat.
A póki co dostałam zamówienie na kominiarkę. Czarną. Godną sześciolatka ;P
piątek, 23 sierpnia 2013
poniedziałek, 19 sierpnia 2013
Dwanaście serwetek dla dużej rodziny
Ten wzór tak mi się spodobał, że chociaż w głowie mi się kręciło od powtarzania w kółko tego samego schematu to dzielnie wyplątałam dwanaście takich podkładek. Są bladożółte i wyciągane tylko od święta :)
Tak wygląda pojedyncza serwetka:
A tak cały komplet prezentuje się na stole:
Cały stos serwetek:
I serwetkowy wąż.
Dla chcących spróbować swoich sił zamieszczam schemat. Im dłużej się mu przyglądam, tym bardziej się zastanawiam, jak by wyglądał w kolorze gorzkiej czekolady... :)
Tak wygląda pojedyncza serwetka:
A tak cały komplet prezentuje się na stole:
Cały stos serwetek:
I serwetkowy wąż.
Dla chcących spróbować swoich sił zamieszczam schemat. Im dłużej się mu przyglądam, tym bardziej się zastanawiam, jak by wyglądał w kolorze gorzkiej czekolady... :)
poniedziałek, 12 sierpnia 2013
Sposób na leżenie w łóżku - szydełko i kordonek
Jak przetrwać trzy miesiące leżenia plackiem? Mi pomogła dobra książka i dobre szydełko. W efekcie mojego "wypoczywania" powstało kilka serwetek i Ryś :)
Serwetka ananaskowa:
I schemat z Diany nr 5/2000.
Serwetka ananaskowa:
I schemat z Diany nr 5/2000.
sobota, 10 sierpnia 2013
serwetka z koralikami
Już dawno chciałam zrobić coś z koralikami. Nawet kupiłam sobie książkę "Dzierganie z koralikami", ale okazało się, że są tam wzory tylko na druty, a ja (jeszcze) nie opanowałam tej sztuki. No i w końcu zabrałam się za taką oto serwetkę. Koraliki są przezroczyste i delikatne, wplatane na brzegu zamiast pikotków. Efekt jak poniżej:
Wzór pochodzi z Diany "Robótki ręczne" nr 5/2000. Poniżej załączam opis wykonania i schemat.
środa, 7 sierpnia 2013
konioportret
Przedstawiam kolejny wzór wyhaftowany na kanwie "od lokalesów".
Zasadniczą wadą takich wydruków są przesunięcia. Z pozoru pół milimetra nie robi różnicy, ale czasami oko nie wygląda jak oko, a kościół z zielonym dachem wygląda jak plama na łące ( patrz tutaj).
Zanim wyhaftowałam ten "konioportret" w życiu bym nie przypuszczała, że takie zwierzę może posiadać tyle odcieni brązu. Poszło chyba z siedem. A już ogon to prawdziwy melanż. Prawie 3D :)
Oprawiony w ramkę wisi sobie nad biurkiem miłośniczki koni i wygląda tak:
A tak wygląda miłośniczka koni. Na koniu. Gniadym.
Zasadniczą wadą takich wydruków są przesunięcia. Z pozoru pół milimetra nie robi różnicy, ale czasami oko nie wygląda jak oko, a kościół z zielonym dachem wygląda jak plama na łące ( patrz tutaj).
Zanim wyhaftowałam ten "konioportret" w życiu bym nie przypuszczała, że takie zwierzę może posiadać tyle odcieni brązu. Poszło chyba z siedem. A już ogon to prawdziwy melanż. Prawie 3D :)
Oprawiony w ramkę wisi sobie nad biurkiem miłośniczki koni i wygląda tak:
A tak wygląda miłośniczka koni. Na koniu. Gniadym.
wtorek, 6 sierpnia 2013
Mały biały domek ;)
Nie taki znowu biały. Ale domek :)
Tym razem postanowiłam oszczędzić swoim oczom zliczania kwadracików ze schematu wydrukowanego z netu i zainwestowałam we wzór wydrukowany już na kanwie. Kupiony "u lokalesów" czyli w mojej osiedlowej pasmanterii.
Gotowy widoczek (to po lewo to miał być kościółek z zielonym dachem) prezentuje się tak:
A tak wygląda już oprawiony domek w swoim nowym domku :)
Tym razem postanowiłam oszczędzić swoim oczom zliczania kwadracików ze schematu wydrukowanego z netu i zainwestowałam we wzór wydrukowany już na kanwie. Kupiony "u lokalesów" czyli w mojej osiedlowej pasmanterii.
Gotowy widoczek (to po lewo to miał być kościółek z zielonym dachem) prezentuje się tak:
A tak wygląda już oprawiony domek w swoim nowym domku :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)